"PSYCHOPOMP" W GALERII NANAZENIT

 

 

„Dziwne stwory, które jak dotąd były zupełnie znośne, do tego stopnia nawet, że pozwoliły się obwąchiwać psom, powoli zaczęły się uaktywniać, aczkolwiek jeszcze nie stały się w jakiś określony sposób agresywne. (…) Czy miały zamiar napędzać ludziom strachu nawet w ich domach? Czy też może chciały zobaczyć, jak poszczególni ludzie zachowują się w tych znamiennych godzinach?”
 
Psychopomp (stgr. Psychopompos) to przewodnik dusz. Pojawia się, by odprowadzić je do świata umarłych. W zależności od czasów, wierzeń czy kręgów kulturowych, może przybierać różne postaci - zwierząt, bogów, może być nim także szaman lub inny przewodnik duchowy. Odwiedza także sny - według psychologii Junga jest tam pomostem między świadomością a podświadomością.
 
Jednak Psychopomp przychodzi nie tylko po to by prowadzić duszę ku śmierci. Towarzyszyć może w granicznych momentach życia - tam, gdzie kończy się jeden etap, a zaczyna kolejny, często bezpowrotnie zmieniając jednostkę. Jako istota o wyższej świadomości, nie jest dobry, ani zły. Przede wszystkim jest obecny. Służy i spełnia swoją misję - wtedy, gdy człowiek samotnie mierzy się z własnym doświadczeniem.
 
Jak Psychopomp wkroczył w malarstwo Juliusza Kosina? Artysta na przestrzeni życia odkrywa potrzebę jego istnienia. A może raczej odkrywa, że postać ta istnieje od zawsze, a teraz towarzyszy także jemu? To przestrzeń eksplorowana od niedawna. Dominujące przez lata abstrakcje geometryczne nagle zaczynają ożywać, tworząc majestatyczne, oniryczne sceny i pokrywając się warstwą duchowości. Jak sam przyznaje autor, droga ta powoduje u niego nowe otwarcia i odkrywanie kolejnych perspektyw - nie tylko w materii sztuki. 
 
Prace Juliusza Kosina coraz śmielej przekraczają granice figuracji. Postaci intrygują ekspandującymi, dynamicznymi formami. Rozpierają płótno, lecz finalnie dopasowują się do przestrzeni, rozpoznając jej granice. Ostrość powierzchni intrygująco kłóci się z gęstym, zawiesistym wnętrzem. Mimo tych pozornie nieprzyjemnych, kłujących kształtów, po oglądaniu kolejnych płócien nawiązujemy z nimi relację i śledzimy ich zaskakującą ewolucję. Istoty zyskują wrażenie organiczności i wypełnienia materią jakby nie z tego świata. Jak przeobrażą się dalej?
 
Psychpompy ukazane w pracach Juliusza Kosina to stany skupienia świadomości i często nienazywalnych uczuć. Nie żyją jednak w świecie egzaltacji. Bajkowość i poczucie humoru są im niezbędne - bo przecież te najbardziej decydujące i istotne momenty nierzadko osadzone są w prozaicznej naturze życia. Świadczy o tym także tytuł wystawy - na drodze pracy kuratorskiej zrezygnowano z poważniej brzmiącej nazwy w języku starogreckim - by Psychopomp był nie tylko pełnym patosu symbolem, lecz bliskim duszy towarzyszem.
 
* fragment opowiadania „Wielkie wydarzenie” Belcampo
Marzena Żydek

 


Restart, relacja z wystawy pt. Podróże punktu 

w Galerii Strefa :

https://restartmag.art/juliusz-kosin-podroze-punktu-wystawa-w-galerii-strefa/

Wywiad z Hygge

 

 

 


Agnieszka Jankowska - Marzec. Tekst do wystawy pt. "Pejzaż abstrakcją" 

 

 

 

 

 

W malarstwie Juliusza Kosina proces stopniowego oddalania się od realistycznego obrazowania natury odgrywa rolę znaczącą. Nacisk należałoby postawić jednak na przymiotnik: stopniowy, bo w jego obrazach związki z otaczającym światem są wciąż czytelne. Artysta mógłby chyba powtórzyć za Tadeuszem Dominikiem, że w pracowni powstaje uogólnienie, skrót, ale wrażenia, które pobudzają do malowania związane są z naturą. Pojęcie natury rozumiane jest przez niego szerzej niż tylko jako doświadczenie lokalnego krajobrazu. Fascynują go zarówno zjawiska, które możemy zaobserwować na ziemi, jak i nieskończoność kosmosu, energia i dynamika układów planetarnych. Choć nie maluje postaci, odwołuje się do uniwersalnego, ludzkiego poczucia znikomości naszej egzystencji w zetknięciu z potęgą wszechświata. Wrażenie to osiąga z jednej strony mocnymi, zgeometryzowanymi bryłami elementów krajobrazu, przytłaczającymi w swojej surowości. Z drugiej zaś, stosowaną przez siebie kolorystyką, przekonywująco udowadniając, że kolor jest dla niego jednym z najważniejszych elementów ekspresji. Czasami sięga więc po intensywne, głębokie czerwienie i żółcienie, sugerujące stan zagrożenia, kiedy indziej preferuje chłodne barwy, obrazujące jak gdyby moment po katastrofie, niemal kosmiczny, nierzeczywisty pejzaż.

W budowaniu jego wizji natury, pomocne są też formaty prac. Niekiedy mają charakter klasycznych, „pocztówkowych” prostokątów, choć coraz częściej artysta sięga po nietypowe kształty płócien, przywodzące na myśl rozmaitość struktur występujących w naturze. Równocześnie, dominacja motywów geometrycznych jakimi się posługuje, obecnymi „wewnątrz” i wychodzącymi „na zewnątrz” jego prac, zdradza chęć zaprowadzenia ładu, ujarzmienia wszechświata, odwieczne, choć niemożliwe do zrealizowania pragnienie.

 

                                                                                                               Agnieszka Jankowska-Marzec